Taka mała norka, dziupla Skromna, uboga, niepusta. Dwa żołędzie na ścianie w czapeczkach, Stół brzozowy no i cztery krzesła.
Kominek z kijkiem na garnek, Duża drewniana łyżka. Obok w pokoju mała biblioteka I parę, czystych, porozrzucanych kartek.
Na lewo, prosto, tam w głębi Skromna wygodna alkowa, Tu czuwa Maryja Królowa By zły duch w snach nie gnębił.
Cała reszta to bałaganik mieszkalny Firanki złote, otwarte okna, A dalej ogród z maciejką, wiatr halny, Słońce, księżyc, z babiego lata zasłona.
Drzwi zawsze otwarte, Na stole puste nakrycie, Nocą żarzy się lampa naftowa, W spiżarni strawa gotowa.
Mój dom
Mój dom musi być piękny Mój dom - nasz dom, cichy, spokojny Tego chcę... To siedemdziesiąt siedem serc, Nasze życie, nasz dom. Miłość, dobroć, radość wielka Nasz dom, To bezpieczeństwo, zrozumienie Nie nadzieja, lecz pewność Nasz dom To lekkość, zachód słońca, Maleńka ożywcza deszczu kropelka, Księżyca srebrne promienie - nasz dom To Ty ja...ono.., Marzenia, pokój, pragnienia, jedność, To miłość, wzajemne zrozumienie, Całkiem zwyczajni ludzie Tacy jak my właśnie - nasz dom To pałac różany, przytulny, Ciepły, zamieszkany...
Refleksja
Kiedy skończysz to kazanie, Miły. Kiedy już wyrzucisz z siebie wszystko. Kiedy zbesztasz ten świat, tak zgniły; Ja usiądę wsłuchana, Ja tak bardzo kochana, Będę cicho, najciszej, psyt, psyt... Wsłucham się w każdy Najmniejszy twój zgrzyt. A gdy siądziesz zmęczony tym wszystkim, Ja się wtulę w swój fotel i powiem: Tak, tak... Lecz cóż zrobisz, Miły, By się troski skończyły? Taki jest ten świat; Tak, tak... Pewnie wtedy mi powiesz: Dobrze, już dobrze, Ja, przepraszam cię Miła, Tyś tu nie zawiniła Czasem źle jest mi tak... ...tak, tak.
Nie będę ... czy można to zmienić?
Nie będę w życiu już tego miała Domu co ciepłem swoim ogrzeje. Własnego kąta, chociaż tak chciałam Biegać po własnych płodnych ogrodach.
W kominku drwa trzaskać mi nie będą A domownicy gwarzyć i gadać Kręcić się krzątać, nie będą mile Trudzić się wspólną pracą rodzinną.
Po cóż mi marzyć było niewinnie Myślami drwa układać w kominie Nie dla mnie takiej sielanki chwile Pomarzyć, zapomnieć, oprzytomnieć!
Lata pracy, cztery fakultety Nie ma własnego domu niestety Na cóż się tu skarżyć, na cóż płakać Uśmiechnąć się i znowu udawać.
Jeszcze będzie normalnie i błogo Trzeba mocniej się związać z robotą Dzieci dorosną, włos posiwieje Nie będzie domu co ciepłem grzeje.
Już drew nawet w myśli nie będziesz kłaść Ni biegać po płodnych swych ogrodach Osiądziesz w fotelu na biegunach I tylko już gorzknieć będziesz czekać.
Nie ja jedna ... Nie Ty jeden... Zresztą.... kogo to obchodzi.... ...czy można to zmienić?
Witaj jako 130665 odwiedzający (332366 wejścia) :)))
O stronie
Violetta Malinowska
violam@poczta.onet.pl
strona działa od nocy 4/5 maja 2008 r. :)))
ZAPRASZAM :)))
:-)
Gościu!!!
Czyś znany mniej,
czy bardziej
Wesoły, zdrowy,
smutny, chory
Dla Ciebie tych parę słów,
myśli ulotnych puch
(cirrus) pierzasty...
A innym razem:
(cumulonimbusowy) burzowy...