Violetta Malinowska ...a skrzydła cię poniosą...
  Dziupla
 


 
Dziupla

Taka mała norka, dziupla
Skromna, uboga, niepusta.
Dwa żołędzie na ścianie w czapeczkach,
Stół brzozowy no i cztery krzesła.

Kominek z kijkiem na garnek,
Duża drewniana łyżka.
Obok w pokoju mała biblioteka
I parę, czystych, porozrzucanych kartek.

Na lewo, prosto, tam w głębi
Skromna wygodna alkowa,
Tu czuwa Maryja Królowa
By zły duch w snach nie gnębił.

Cała reszta to bałaganik mieszkalny
Firanki złote, otwarte okna,
A dalej ogród z maciejką, wiatr halny,
Słońce, księżyc, z babiego lata zasłona.

Drzwi zawsze otwarte,
Na stole puste nakrycie,
Nocą żarzy się lampa naftowa,
W spiżarni strawa gotowa.



    
   
 
Mój dom

Mój dom musi być piękny
Mój dom - nasz dom, cichy, spokojny
Tego chcę...
To siedemdziesiąt siedem serc,
Nasze życie, nasz dom.
Miłość, dobroć, radość wielka
Nasz dom,
To bezpieczeństwo, zrozumienie
Nie nadzieja, lecz pewność
Nasz dom
To lekkość, zachód słońca,
Maleńka ożywcza deszczu kropelka,
Księżyca srebrne promienie - nasz dom
To Ty ja...ono..,
Marzenia, pokój, pragnienia, jedność,
To miłość, wzajemne zrozumienie,
Całkiem zwyczajni ludzie
Tacy jak my właśnie - nasz dom
To pałac różany, przytulny,
Ciepły, zamieszkany...
                                

Refleksja

Kiedy skończysz to kazanie,
Miły.
Kiedy już wyrzucisz z siebie wszystko.
Kiedy zbesztasz ten świat, tak zgniły;
Ja usiądę wsłuchana,
Ja tak bardzo kochana,
Będę cicho, najciszej, psyt, psyt...
Wsłucham się w każdy
Najmniejszy twój zgrzyt.
A gdy siądziesz zmęczony tym wszystkim,
Ja się wtulę w swój fotel i powiem:
Tak, tak...
Lecz cóż zrobisz, Miły,
By się troski skończyły?
Taki jest ten świat;
Tak, tak...
Pewnie wtedy mi powiesz:
Dobrze, już dobrze,
Ja, przepraszam cię Miła,
Tyś tu nie zawiniła
Czasem źle jest mi tak...
...tak, tak.


           





Nie będę ... czy można to zmienić?

Nie będę w życiu już tego miała
Domu co ciepłem swoim ogrzeje.
Własnego kąta, chociaż tak chciałam
Biegać po własnych płodnych ogrodach.

W kominku drwa trzaskać mi nie będą
A domownicy gwarzyć i gadać
Kręcić się krzątać, nie będą mile
Trudzić się wspólną pracą rodzinną.

Po cóż mi marzyć było niewinnie
Myślami drwa układać w kominie
Nie dla mnie takiej sielanki chwile
Pomarzyć, zapomnieć, oprzytomnieć!

Lata pracy, cztery fakultety
Nie ma własnego domu niestety
Na cóż się tu skarżyć, na cóż płakać
Uśmiechnąć się i znowu udawać.

Jeszcze będzie normalnie i błogo
Trzeba mocniej się związać z robotą
Dzieci dorosną, włos posiwieje
Nie będzie domu co ciepłem grzeje.

Już drew nawet w myśli nie będziesz kłaść
Ni biegać po płodnych swych ogrodach
Osiądziesz w fotelu na biegunach
I tylko już gorzknieć będziesz czekać.

Nie ja jedna ...
Nie Ty jeden...
Zresztą.... kogo to obchodzi....
...czy można to zmienić?




 
 
  Witaj jako 130665 odwiedzający (332366 wejścia) :)))  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja