Czy wiesz kiedy pada deszcz?
krople spadają,
oczy łzą mokną,
a w sercu zimny dreszcz.
Pada deszcz
niemych słów
nieczułych serc
obojętnych spojrzeń.
Słyszałeś,
zapomniałeś
Nie pomogłeś,
nie chciałeś
Pracowałeś,
czasu nie miałeś
Dziś chciałeś,
nie umiałeś.
Deszcz,
nie to co chciałeś
powiedziałeś...
Czy wiesz kiedy pada deszcz?
Czy kiedy krople stukają o parapet?
Nie na pewno nie, wtedy to życie kapie.
Rośliny, ba, nawet zwierzęta odżywają
Woda słodka, woda majętna z nieba kapie.
Deszcz pada: gdy masz mało czasu,
Nie widzisz piękna i radości
Spokoju w sercu szukać darmo
Zadumy, refleksyjności, pomiędzy
Promykami słońca, buźka mała,
Kwiląca i inne wdzięczne życia dary
choćby uśmiech ślepca, który właśnie
widzi twoje serce, tęczowe i pełne
dziwów, wspaniałości jakby ktoś,
napełnił je z nadzieją, że przeleje się
na innych ludzi, że pomoże na deszcz,
wypełni serca nadzieją.
ZMIERZCH
Chciałabym być pięknym zmierzchem,
Chciałabym być mroczna mgłą,
Chciałabym płakać deszczem,
I smutek zgasić łzą.
Ten smutek ukrycie wcisnął się
Jest w każdym zakątku duszy
W sieci cnych marzeń zaplątał się
Gubi je w smutnej głuszy.
Te łzy smutne nie są słone;
Twarde, żywe, diamentowe.
Ciszą smutku nasycone
Mogą zabić swym bezsłowiem.
I pękło serce, nie ma duszy
I znowu smutek w życiu złym.
Trudno jest kluczyć w smętnej głuszy;
Odejdź zły smutku, cieniu zgiń !
Łza
Zabłąkanej miłości Pośród rzęs Błyszczy się W blasku doskonałości Tęskniąc do Niego.
Panie otrzyj tę łzę Wskrzesz w niej pełnię Radości doskonałej Czekaniem Na ten dzień.
Pokrzep mnie I przytul w modlitwie Tej o lepsze jutro, O lepszy, bo Twój dzień Skąpany we łzach świtu Oślepiającego blaskiem Twej miłości Zabłąkanej gdzieś pośród rzęs, Trzepoczących skrzydeł.
Ż A L
Jakiż żal czasem może
Przeszyć serce tak do głębia
Jakiż żal, ach mój Boże
Tak mnie męczy nie odchodzi.
Brak tej Ziemi co wysłucha
Skarg tysięcy, łkań, zawodów,
Brak odwagi, gdy człowieka
Spotka ściana gorzkich słów.
I cóż zrobić? Nie wiem, nie wiem
Robię głupstwa, wciąż je robię
Nikt nie ceni cię i nie wiesz
Co masz zrobić z sobą, Boże!
Po cóż nadzieja,
Co to miłość ludzka?
Po cóż to, czy ktoś odpowie?
Pustka, pustka, pustka...
Zapomnienie
Cierpisz, czy się weselisz, możesz nawet płakać
Cóż to kogo obchodzi.
Przestań, nie nudź, przestań głowę zawracać!
Dlaczego, to chyba ludzkie?
Owszem, ale nieludzkie czasy nastały
Gdybyś chciał: to zmienić, wątpię aby się udało
Ludzkie serca jak skały,
Którym się skamieniało, zapomniało, zobojętniało.
Rozpacz
Pęknij serce w łzy kropelce,
Pęknij duszo, nie ból więcej,
Piękne słowa milczcie już
Ty umyśle nie myśl więcej.
Witaj jako 131573 odwiedzający (334254 wejścia) :)))
O stronie
Violetta Malinowska
violam@poczta.onet.pl
strona działa od nocy 4/5 maja 2008 r. :)))
ZAPRASZAM :)))
:-)
Gościu!!!
Czyś znany mniej,
czy bardziej
Wesoły, zdrowy,
smutny, chory
Dla Ciebie tych parę słów,
myśli ulotnych puch
(cirrus) pierzasty...
A innym razem:
(cumulonimbusowy) burzowy...