Violetta Malinowska ...a skrzydła cię poniosą...
  Studiowanie. Cz. II.
 
Cz. II. Studia








Czasy studiów...

 

(77)  D Z I U P L A

Taka mała norka, dziupla
Skromna, uboga, niepusta.
Dwa żołędzie na ścianie w czapeczkach,
Stół brzozowy no i cztery krzesła.

Kominek z kijkiem na garnek,
Duża drewniana łyżka.
Obok w pokoju mała biblioteka
I parę, czystych, porozrzucanych kartek.

Na lewo, prosto, tam w głębi
Skromna wygodna alkowa,
Tu czuwa Maryja Królowa
By zły duch w snach nie gnębił.

Cała reszta to bałaganik mieszkalny
Firanki złote, otwarte okna,
A dalej ogród z maciejką, wiatr halny,
Słońce, księżyc, z babiego lata zasłona.

Drzwi zawsze otwarte,
Na stole puste nakrycie,
Nocą żarzy się lampa naftowa,
W spiżarni strawa gotowa.






(78)  P R Z E B I Ś N I E G

Rośnie nie martwiąc się o jutro,
Nie pracuje, ani nie przędzie,
Gdy tak patrzę już nie jest mi smutno
I nie myślę o jutrze już więcej.

Zielone ręce wyciągam wraz z nim,
On jest bratem mym, jego i twym
I biała, żółto - zielona głowa,
Wystarczy biel, zbędne słowa.

Czekamy zmartwychwstania,
Żyjąc tak z dnia na dzień.
Czas to ciężki oczekiwania.
Panuje w nim zły duch cień.

Lecz rosną wśród cieni przebiśniegi,
Zdają się biedne, słabe, ale tak bogate
Rozjaśniać będą cienie przez całe wieki
Przez wszystkie dni udręki po naszą ich utratę.


patrz: Mt.6,25-27 Ap.6,9-11




(79)  ZMIERZCH

Chciałabym być pięknym zmierzchem,
Chciałabym być mroczna mgłą,
Chciałabym płakać deszczem,
I smutek zgasić łzą.

Ten smutek ukrycie wcisnął się
Jest w każdym zakątku duszy
W sieci cnych marzeń zaplątał się
Gubi je w smutnej głuszy.

Te łzy smutne nie są słone;
Twarde, żywe, diamentowe.
Ciszą smutku nasycone
Mogą zabić swym bezsłowiem.

I pękło serce, nie ma duszy
I znowu smutek w życiu złym.
Trudno jest kluczyć w smętnej głuszy;
Odejdź zły smutku, cieniu zgiń !





(80)   „ W I O S E N K A "


Wśród leśnych ostępów
Nad brzegiem jeziora
Mieszkała "Wiosenka"
Kobieta zdrowo-chora.

Dziwna jakaś mówili
Patrz sensacja sezonu

I tak ludzie krzywdzili
Panią Wiosnę powoli.

Była lekka i zwiewna
I mieszkała w szałasie
I miała kominek z drewna
I jeszcze coś w swym głosie:

Taki śmiech przeraźliwy,
Taki płacz przejmujący,
Taki wzrok przenikliwy,

I smutek przygnębiający.

A przy tym jeszcze ta pogoda ducha
I pewność naiwna jak u dziecka.
Choć dorosła od ucha do ucha
Jej wrażliwość wśród ludzi zanika.


Choć męża ma, dzieci, rodzinę
Wybrała leśne chaszcze,

Ktoś duszę uraził, dumę
I serce teraz płacze.

Dziwna jakaś, mówili,
Patrz, sensacja sezonu.

A ona wierzyła ludziom
Chciała prawdziwego domu.







(81)   N I G D Y

Nigdy, ale to nigdy, nie próbuj
nawet mnie oszukać.
Ja tobie wierzę całym sercem
kłamstwa w mym sercu darmo szukać.

Lepiej nic nie mów
Spójrz w oczy szczerze,
Westchnij głęboko znów,
Gdy taki jesteś, ja tobie wierzę
I jestem z tobą blisko tuż.

Nigdy, ale to nigdy, nie chcę
nawet próbować, Cię oszukać
Jesteś przy mnie całym sercem
kłamstwa w Twym sercu darmo szukać.

Czy to jest zbyt idealne,
By kłamstw nie było,
Zła, gróźb, wszelkich burz.
I czy to jest realne ?
Powiedz mi proszę teraz, już !
c i s z a . . .
Nie trzeba dużo mówić,
Wystarczy tak żyć,
By świat dobrem odnowić
Z pokorą dobro czynić;

Pomóc innym ludziom
W ich szarym życia trudzie,
Na przekór złym przeszkodom
Iść na przód tam, gdzie ludzie!

Szczerze i z ufnością
Czyńmy dobro nie zło,
Kochajmy z mądrością
I w miłość - wierzmy w nią !





(82)   Perła I

W każdy dzień perły szukam
Od mroźnego poranka, zroszonego świtu,
Przez złote promienie się przemykam
Aż do wieczornego zmroku.

A nocą w puchowych kłębach czerni
Pośród srebra gwiazd, księżyca.
Najjaśniejszej, najcenniejszej - perły szukam:
Wiary, nadziei, miłości – życia

Ręka w rękę, serce w serce,
Radość w radość, ufność w ufność
Miłość w miłość, życie w życie
Tak idziemy perły szukać.






(83)   B Ą D ź      S 0 B Ą

Bądź sobą w dni szare i smutne,
Bądź sobą, gdy będziesz płakać,
Bądź sobą, oblicze miej dumne
Boś człowiek, nie daj się zakrakać.

Bądź sobą o sobie myśl - przez innych
Niech starczy ci Chleb - Dobre słowo
Grzej zbłąkanych i zimnych
Od złego broń ich słowa.

Ja wiem, że to bardzo trudne
Znaleźć właściwą odpowiedź
Jak pomóc? Nie pytaj
Pomogę, mów i wyciągaj rękę.

Bądź sobą i kochaj ludzi
Pomagaj jak tylko umiesz,
Kiedyś z tego snu się obudzisz:
"Pójdź za mną"- usłyszysz, zrozumiesz

Nie chcemy zbyt dużo od Ciebie:
Pomóż się nam zrozumieć,
Pokochać wzajem pomagać
Tu w domu naszym Ziemioniebie.

Jak kwiaty i trawy na łące
Jak zmierzch, Tobie ufające
Piękno czyste, nieskazitelne
Chcemy być choć przez chwilę
Jak fruwające wszędzie gołębie PRAWDY!






(84)   ŚWIECA

...Blask świecy, jej promień
Migocze powoli, powoli, powoli
Zamienia się w ogień.





(85)   OGIEŃ

.....Patrząc w oczy trzaskających iskier,
W rozpalone do białości promienie,
Podczas długiej, zimnej, jesiennej nocy;
Niepostrzeżenie, powoli, wpatrując się,

Zauważamy w końcu,
Że żar promieni pochłonął nas
Do głębi duszy, serca.






(86)   Pierwszy raz

To coś nowego
Coś innego tak bardzo,
Aż ogarnia strach...
Coś od początku zrodzonego
Powoli kształtuje się w nas
Na gruncie całkiem przekreślonej
Przeszłości i doświadczenia
Nic nie ma.
Jest tylko coś pierwszego,
Co zdarza się pierwszy raz
Otrzymany nagle dar,
Który wszystko co było przekreśla
Dar nowego istnienia
Dar odrodzenia,
Nowego narodzenia świadomości.
Zaczynasz, uczysz się
Robić małe, większe kroki
Upadasz i powstajesz,
Idziesz i jesteś coraz bliżej
TEGO, który Jest od zawsze.
 




(87)   Pamiątka chrztu św.

Na pamiątkę chrztu św.
Wydarzenia niezwykłego,
W którym Bóg tak bardzo chce
Byś był dobrym Człowiekiem,
Który walczy, mocno pragnie,
Aby życie przeżyć godnie.

Razem z Bogiem żyj wśród ludzi,
Spróbuj dać im z siebie wszystko,
Gdy nie wezmą, no cóż trudno
Dalej walcz, aż ich zbudzisz.

Staraj się, by ludzie otwierali
Drzwi swoich serc,
By ten kto na dworze stoi
Mógł do środka wejść.





(88)   Pragnienie

Duchu Święty
Z każdym dniem
Wyrzucaj śmieci z mojej duszy
Wypełnij ją Twą obecnością,
Przepełnij mnie Twoją Miłością
I każdego dnia racz przyjąć
Ode mnie wszystko to
Co Pan ofiarował mi w darze.
I za moim z Tobą pośrednictwem
Rozdawaj, rozdawaj, rozdawaj
W prawdziwej Miłości
Jezusa Chrystusa Pana mojego
I tak aż do końca...
Amen





(89)   Wyznania

Poezjo, karmicielko dusz
Oddaj pokłon Panu niebios, lądów, mórz
Panu serca czystego
Od złego wybawiającego.

Pragnę radować się, w Panu
Kochać Jego Miłością
Do końca ufam Jemu
I Jemu daję, życie z radością.

Z każdym dniem, daję swą rękę,
I idę, z Nim, Jego drogą.
Kocham całą sobą
Dziękując za Jego mękę.

To tajemnica niezmierna.
Taka Miłości pełna
Dzban mój wciąż przepełnia
I miłuje ludzi - tak jest miłosierna.

Pragną głosić tę pieśń
I Panu oddać chwałę, cześć
W ciszy pokornie Jego słuchać
Słów i do szaleństwa kochać.





(90)   Scena

Mam przed oczyma olbrzymią scenę,
Mnóstwo aktorów na niej gra.
Każdy pisze swoją rolę
Nad, złem, dobrem- życiem włada.

Ciemność burzy, krzywda , przemoc
Zawładnęła całą sceną
Kataklizmy, nędza - niszczy!
W roli głównej: noc.

Serca zamknięte
Drzwi zabite szczelnie
Smutek i ciemność
Zazdrość złość, bezmyślność.

Oto Tęcza ze Słońcem
Pod rękę wchodzi, oślepia
Oczy swym blaskiem,
Barwami łany zbóż opromienia,

Serca na lepsze przemienia
Do miłości budzi.
Drzwi na oścież otwiera
l jednoczy ludzi.

Tak na przemian: dzień i noc
Główni aktorzy, Życie całe
To sztuka ludzkich serc,
Dzieło miłości przewspaniałe!






(91)   W I A R A

1. Wiara w samą, siebie

zaczynam w nią wątpić
nie wiem
dlaczego
szczerbek życia ktoś mi wydarł
Po co?
Może nie wie
że serce moje usycha, jak kwiat bez wody...

2. Wiara w innych ludzi,
nie utraciłam jej jeszcze:
wierzę
i polegam,
klepię kogoś po ramieniu
dobrze
już rozumiem
Na nim nie zawiodę się chyba,

3. Wiara w Boga
tkwi we mnie gorąco,
wierzę,
zaufałam
nie wymagam, lecz proszę,
modlitwa
dopomoże
na niej się nigdy nie zawiodę.





(92)   SZKARŁAT I CZERŃ

Jesienna cisza się kołysze
W puchowym złocie liści głosu
I taki spokój, wiatru powiew
I jeszcze coś, tak jakby poszum...

Poszum to dziwny, nieznajomy,
A lgnę do niego jak do Matki,
To jakby chmurny, to rozchmurzony
W rękach swych mocnych niesie dziatki...

I taka moc puchowa, zda się
Rozkruszonym w pył kryształem,
Lecz fundamenty jej szkarłatem
Błyszczącym w pyłu czarnej masie.





(93)   DLA MAMY

Do góry podniesiona głowa
Opadły ręce. dumne słowa...
Przepraszam pomyłka, głupota
Nie to chciałam powiedzieć nie to.

Miliony przemyśleń w mej głowie
I słowa, słowa, słowa, słowa...
O mój miły, najświętszy Boże,
Jaka ja malutka córeczka.

Ten uśmiech, uśmiech kochany,
Kochanej Mamy, otwiera wszystkie bramy
Potrafi serce rozpromienić, rozweselić
I życie w lepsze zmienić.

Codzienny uśmiech dziękczynienia niech
Serce Mamy w Słońce przemienia,
A promienie życia cieplejsze będą,
Tak uczyń Najświętsza Panienko.

Herbaciana róża przed oknem
Świat urzeka tęczowym pięknem
To dla Mamy tak słonecznie,
Niech życie toczy się bajecznie...

Ten uśmiech, uśmiech kochany,
Kochanej Mamy, otwiera wszystkie bramy
Potrafi serce rozpromienić, rozweselić
I życie w lepsze zmienić.





(94)   JESTEM

Milczeniem Jestem
ciszą waszych serc
wybuchem radości i płaczem
i każdym powitaniem.
W Duchu Mym jednoczę was
spoglądam na was swym wzrokiem
przechodzę tuż obok, stoję, czekam,
wyciągam rękę, przytulam
i obejmuję, każde Boże stworzenie.
Gdy się ktoś potknie upadam z nim
i wstaję w ciszy waszych serc
Jestem milczeniem
I przez was – Dzieci Moje kochać chcę
Ojca, Matkę, braci, siostry – cały
Boży świat...
J.C.

 IV rok studiów, ten wiersz czytałam jako komentarz do III stacji Drogi Krzyżowej – pierwszy upadek Pana Jezusa. W moje urodziny 19 października w sobotę w DA przy parafii Św. Rocha, była noc czuwania. Była wspaniała, dzieła sztuki wypełniły Kościół, muzyka z Taize w wykonaniu chóru i przy wielu instrumentach, po prostu odlot. Nasz opiekun duszpasterski ks. Paweł wszystkim powtarzał, że teraz mógłby już umrzeć !!! Brałam udział w wielu takich nocach modlitwy, ale ta faktycznie była szczególną modlitwą wyrażoną jakby uderzenie skrzydła Ducha Świętego.



(95)   Na skrzydłach

Na skrzydłach ptaków
Niebieskich
Spuściłeś Ducha swego
Na całkiem zwyczajnych
Skrzydłach
Uderzających o rzeczywisty
Dzień
Miłością szkarłatną
Zwyciężającą czerń
Białą od Twego blasku,
Twój Duch mnie oślepia,
Twych oczu mi trzeba
Bym mogła
Z Miłością patrzeć
Na każdy dzień
I jak Ciebie
dnia słuchać
I tchnieniem Twoim
kochać.

Spotkania modlitewne Odnowy w Duchu Świętym, bardzo mnie niepokoiły, ale też przyciągały jak magnez – to najwspanialsza modlitwa jakiej człowiek może się poddać,





(96)   Odeszło ...

Zaszło Słońce za horyzont,
choć istnieje jedno jedyne
Tutaj właśnie świecić nie chciało
Nie chciało jaśnieć
Dodawać otuchy, ciepła,
Jasnego bycia i bezpieczeństwa,
Pokoju, radości, nadziei w ufności,
Siły do walki w ciemności
Zaszło za horyzont, to daleko
Choć w sercu tak jakby była
Tęsknota
I miłość...





(97)   Perła II

Znalazłam perłę,
A może ona mnie znalazła
Pan ją zostawił tutaj właśnie
Perłowa, mieni się od blasku
Lecz dotknąć jej nie można...

Patrzeć i słuchać
Perły perlą się tu wszędzie
Perłowieje cały świat
Patrzysz, słuchasz
Perłą – Miłość
Perłą – Pan
Ty i ja
Patrzę, słucham

Królestwo Boże wśród nas
Mieni się w perłowych kulach
Perłowym życia blaskiem
Lecz perły nie dotykaj
Radość – głosem twego życia.

Znalazłam radość,
A może ona mnie znalazła
Pan darował mi ją właśnie
Patrzysz, słuchasz

Milczenie – radości blaskiem
Pan nam je darował
Milczenie – wołanie miłości
Głos zwiastujący Boga
Nadaje perłom blasku
I widać perły dookoła.

Znalazłam Boga, pokochałam,
A może to On mnie znalazł.
On pierwszy mnie pokochał
Ja tej Miłości zaufałam
Pan tę Miłość mi darował
Miłość radości i milczenia
Perłową Miłość Bożej łaski
Miłość miłosierną – mocną,
Bo wierną







(98)   Kobieta

Jak gołębica
Ona
Kobieta
Czeka...
Ukochana
Na swego Oblubieńca
Pana

Serce otwarte
Jak rozchylona z pąku róża

Nie musisz jej zaraz zrywać
Zostaw ją Panu
Niech będzie w Nim żywa
Z Tobą szczęśliwa z woli Pana
Oblubienica,
Ukochana
Niech czeka
Swego Pana...





(99)   Łza

Zabłąkanej miłości
Pośród rzęs
Błyszczy się
W blasku doskonałości
Tęskniąc do Niego.

Panie otrzyj tę łzę
Wskrzesz w niej pełnię
Radości doskonałej
Czekaniem
Na ten dzień.

Pokrzep mnie
I przytul w modlitwie
Tej o lepsze jutro,
O lepszy, bo Twój dzień
Skąpany we łzach świtu
Oślepiającego blaskiem
Twej miłości
Zabłąkanej gdzieś pośród rzęs,
Trzepoczących skrzydeł.






(100)   Wszystko Twoje

Każdy zmierzch ma odblask Twojej Panie jasności
Każda noc mieni się srebrem miłości Twej
Każdy świt ożywiają krople Twojej radości
I każdy dzień jest pełen łaski Twej.

Twój zmierzch, Twoja noc, Twój świt i wszystkie dni
Twój sen, każdego z nas, Twój los choć nasz
To wszystko Twoje, Ty nas kochasz
A my jak ziarnka piasku pod stopami Twymi.

Ty unosisz nas, gdzieś tam, na wyżyny
Miłością wielką ogarniasz
A my spadamy jak okruszyny
Jak piach rzucony w Słońca twarz.






(101)   MIŁOŚĆ

Nie martw się tak nie przejmuj,
Oderwij się jak ptak
Od ziemi i poszybuj

Wśród błękitu i obłoków
Patrząc z góry widzisz przecie
Że wśród zmartwień i kłopotów
Gubisz Miłość, gubisz siebie

Popatrz sercem, zacznij słyszeć
Schwytaj Miłość w babie lato
Na zakrętach Ona prosto pisze.
I jesteś dla niej Tym kim będziesz jutro!

Studia koniec IV roku – wpływ wierszy R. Brandstaettera




(102)   Dodasz czego trzeba

Nie troszczcie się zbytnio
O pokarm, odzienie
Nie troszczcie się zbytnio
O jutro, bo dziś
Dosyć mam biedy.
Ja ciągły pielgrzym
Tej ziemi spękanej
Z pragnienia Twoich słów
Ziemi pokłutej od Twoich krzyży
Przydrożnych
Śródleśnych
Czczonych
Zapomnianych
Porzuconych
Zdeptanych
I tych noszonych na naszych barkach
Kłujących ziemię w ukrzyżowaniu
Jak pielgrzym idę
Ty Panie, wiesz czego mi trzeba.
Może dziś dojdę do Twego Królestwa.






(103)   Mówisz do nas

Córko ma jedyna ty bądź mą
I krocz przy mnie, proszę krocz
Córko ma, córko...
Jam jest przy tobie, nocą i dniem
I kocham cię
Córko ma, córko...
Jestem wciąż przy tobie
I wiem, że mnie kochasz.

Dzisiaj promień słońca
Był zbyt blady, wobec miłości,
Którą zsyłasz na mnie Panie mój
Panie mój, Panie...
Wiatr ten dzisiejszy, był także
Zbyt słaby, wobec siły Twej
Miłości, mój Panie, mój Panie.





(104)   Jam wasz Bóg i Pan

Miłość moja ogarnia was
Miłość moja jest roztropna
Głos mój usłyszycie wszędzie
Tylko chciejcie milczeć
Bądźcie cisi, pokornego serca
Ufnie patrzcie i słuchajcie
W milczeniu waszych serc kochających
Ja daję wam czyste serca
Tylko przyjdźcie do Mnie
Nie ustawajcie w drodze
Jedni za drugich się módlcie
Każdy dzień Mi ofiarujcie
I całych siebie oddajcie Bogu
Przeze Mnie Jezusa Chrystusa
Brata waszego Jednorodzonego
Jestem w was, a wy we Mnie
A kto jest we Mnie jest w Ojcu moim,
Bracie, siostro,
Dźwigajcie wasz krzyż
Z radością,
Lecz bądźcie uważni
Słuchajcie Moich ostrzeżeń
I bądźcie mądrzy mądrością Boga Żywego
Pokój zostawiam wam
Pokój Mój wam daję
By poznał świat, żem jest
Wasz Bóg i Pan.





(105)   Daj mi

Daj mi mocy niezwykłej,
Moc dla sługi Bożego,
By jego całe ciało
Było narzędziem w Twych rękach,
A myśli, myślami Twoimi,
Które rozwiewają mroki
Odrzuconego człowieka
I prowadzą go
Przed Twój majestat
I przed Twoją postać
Boże żywy, prawdziwy
Jedynie godny zdumienia.

I czegóż chcieć możesz Panie,
Od prostego człowieka,
Którego czekanie, ciągłe czekanie
W nocy życia ratunku czeka,
By tak moc jak dzień otrzymać
By starczyła mu działać, żyć apostołować.

Daj mi Ducha Twego,
Napełnij mocą z wysoka,
Daj mądrość, mądrość rozumną,
Logicznego myślenia
W wierze wytrwałej
I tak mocnej
By z mądrością głosić Twe dzieła.





(106)   Jaki jest Jezus?

Mogę to ci powiedzieć:

Jest zawsze blisko, tak że czujesz niemal jak bije Mu serce, czujesz Jego oddech tuż przy sobie, trochę nawet sapiący, głośny oddech, lecz stoi cichy. Wspiera się na swych nogach, całkiem jak ty, lekko je rozstawiając. Zaczyna śpiewać, ma piękny głos, mocny z głębi serca, ciepły, pewny, spokojny głos, śpiewa całym sobą. Raz po raz spogląda na ciebie uważnym wzrokiem ogląda ciebie. Choć tak bardzo dobrze zna, każdą twą zmarszczkę na twarzy, lecz tym uważniej przygląda się tobie, jakby widział ciebie pierwszy raz. Nie opuszcza cię ani o krok, wręcz przeciwnie, gdy tylko odchodzisz idzie za tobą. W końcu podaje tobie dłoń. Dłoń miękką, ciepłą, tak bardzo łagodną, że aż dziwi cię ta dłoń. Czy to na pewno tego człowieka ? Ale gdy odbierasz pokój jaki tobie daje w dłoni widzisz Jego twarz – uśmiechniętego Człowieka. Wspaniała twarz uśmiechniętego Człowieka. Tak, to On, to Jego dłoń, to Jego radość.
To dla Ciebie te dary. To Bóg cały. Klęka obok, modli się i śpiewa całym sobą. A ty patrzysz i nie wierzysz nawet własnym oczom, które Boga widziały...
I widzisz Go cały czas, choć niewidzialnym wzrokiem, czasem gdzieś, ktoś, ale tak naprawdę czekasz, aż znowu przyjdzie widzialny, bo wiesz, że jest. Patrzy na Ciebie swym wzrokiem. Ciągle przygląda się Tobie, choć dobrze zna twoje drogi, choć zna każdą twą zmarszczkę. Nie chce żebyś Go szukał lecz wiedział, że jest i jak będzie potrzeba to ciebie znajdzie widzialny Jezus.

Jeszcze jedno opowiem ci, jak On słucha ?
Naraz wydaje ci się, ze Go nie ma, nie śpiewa, nie oddycha, nie sapie, nawet nie patrzy na ciebie, lecz Tobą On słucha. Całego Ciebie słucha i nie wykonuje żadnego ruchu, by nie zagłuszyć nawet mrugnięcia powiek twojego oka. On słucha ciebie cały i jest całym tobą, On – Jezus.
A ty się dziwisz, że On tak umie słuchać, że wtedy jesteś sobą.
To On tylko tak słucha i nie wierzysz swoim uszom, a one Boga słyszały...




 
  Witaj jako 125660 odwiedzający (310217 wejścia) :)))  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja