Violetta Malinowska ...a skrzydła cię poniosą...
  Film... niczym poezja...
 
Film... niczym poezja...


„Jestem dobry, więc jestem człowiekiem.”

Tak można powiedzieć o bohaterze filmu „Prosta historia” -  poznajemy go bliżej w trakcie jak opowiada o sobie różnym ludziom:

żonę już pochował,

wychowali gromadkę dzieci.


Ma w sobie mądrość życiową,
która działa na spotkanych ludzi...


Jego córka która mieszka z nim została niesprawiedliwie
pozbawiona swych dzieci, gdyż kiedy zostawiła je pod cudzą opieką
syn doznał poważnych oparzeń
i choć nic temu nie zawiniła opieka społeczna odebrała jej dzieci,
bo ma upośledzoną mowę
– to że jest wspaniałą matką nie miało znaczenia...


Miłość

Nie martw się tak,
Nie przejmuj,
Oderwij się jak ptak
Od ziemi i poszybuj!

Wśród błękitu, wśród obłoków,
Patrząc z góry, widzisz przecie,
Że wśród zmartwień i kłopotów
Gubisz Miłość, gubisz siebie.

Otwórz serce - pomóż słyszeć,
Schwytaj Miłość w babie lato,
Po krętych drogach Ona prosto pisze
I jesteś dla niej tym, kim będziesz jutro.

 

Chciałem zmienić świat.

Doszedłem jednak do wniosku,

że mogę jedynie

zmieniać samego siebie.

Aldous Huxley.



„Jestem dobry, więc jestem człowiekiem.”

parafraza wg ks. bp prof.dr hab. Marka Jędraszewskiego
– z kartezjuszowskiej myśli „myślę więc jestem”.
ks. bp prof. dr hab. Marek Jędraszewski
(moje ukłony przed autorytetem)

Francuska myśl filozoficzna:
„człowiek jest jeszcze nie....”,
czyli
„Człowiek jeszcze może wiele, bo jeszcze nie -
- jeszcze nie umarł”...


„Niebo gwiaździste nade mną,
prawo moralne we mnie.”

Immanuel Kant


Tych parę myśli pochodzi
z komentarza ks. bp. M. Jędraszewskiego
do filmu reż. Devida Luncha:
„Prosta historia”


Stary schorowany człowiek – cukrzyca,
niesprawne stawy biodrowe na tyle,
że bez dwóch lasek w rękach przejść nie może paru kroków
Jedno co lubi i może to jeździć na kosiarko - traktorku
po swoim trawniku do tego nie trzeba zgody
na prawo jazdy, ledwie się na nią gramoli, ale jeździ.



Mieszka z córką, która pewnego wieczora
odbiera telefon o ciężkiej chorobie brata ojca
– udar mózgu.
Obaj bracia nie widzieli się bardzo długo,
jak się okazuje 10 lat.


Ojciec zaczyna budować przyczepę
– córka wychodzi z podziwu i próbuje wybić mu z głowy
podróż na „tysiąc mil do brata”
– bo nie ma tam dojazdu, który byłby dla ojca bezpieczny
– w końcu ojciec kwituje słuszne argumenty córki,
że jeszcze przecież nie umarł.


Dziwią mu się sąsiedzi, właściwie podziwiają.
Nieudana pierwsza próba wyjazdu kończy się powrotem,
za resztkę pieniędzy jednak kupuje drugą używaną kosiarkę.


Znowu kosiarka się psuje, ludzie w drodze proponują podwiezienie,
ale to jest sprawa honoru, czeka na emeryturę,
naprawia u mechaników kosiarkę jedzie dalej....



Spotyka wielu dobrych ludzi na drodze,
sam zresztą też taki jest,



podczas jednego z noclegów wyznaje księdzu,
który podszedł do niego z kolacją,
  że poróżniło go z bratem pewnego wieczoru trochę alkoholu zmieszanego z pychą, zazdrością, egoizmem...


Po wielu tygodniach dociera do brata
i razem znowu tak jak kiedyś w młodości mogą patrzeć
w rozgwieżdżone niebo, tak jak to robili niegdyś wiele razy, kiedy przegadywali całe ciepłe noce leżąc na trawie.


Tak wydawałoby się powinna zakończyć się ta historia, ale jak było naprawdę trzeba obejrzeć film, bo jest jeszcze parę niepodzianek o których nie wspomniałam...


 
  Witaj jako 124973 odwiedzający (305134 wejścia) :)))  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja